W marcu 2020 r. ograniczenia związane z korona wirusem spowodowały roczną przerwę w branży ślubnej. Pary przesuwały termin ślubu lub odwoływały śluby czekając na poprawę sytuacji. Mnie jako fotografa ta sytuacja też dotknęła. Niektóre firmy ślubne przetrwały dzięki oszczędnościom i pożyczkom , podczas gdy inni musieli znaleźć nową pracę.Obecnie wycofano wiele ograniczeń związanych z korona wirusem, a wesela wróciły do akcji. Wiele ślubów w 2020 roku zostało przesuniętych na rok 2021. Pary planują śluby na obecny rok i 2022 – zalewając usługodawców prośbami o oferty. Obecnie mamy dwa sezony weselne połączone w jeden. Ja zmieniłem kierunek. Śluby nie są priorytetem, liczę wyłącznie na klientów potrafiących docenić moją pracę. Czy warto do tego tak podchodzić ? Czas pokaże, myślę, że rok 2020 zmienił moje podejście do fotografii ślubnej.

Po długiej przerwie, wracając do fotografowania ślubów, czułem wewnętrzne mrowienie ekscytacji, które sprawiło, że serce biło mocniej. To nie było tylko wracanie do zawodu, to było powrót do pasji, która na zawsze będzie tkwić we mnie. Pierwszy krok w stronę kamery, pierwsze skupienie na ustawieniach, to było jak ponowne spotkanie z dawno niewidzianym przyjacielem. Aparat w moich rękach stał się przedłużeniem mojej duszy, narzędziem, które pomagało mi uchwycić te niezwykłe chwile.
Pierwszy ślub, który miałem zaszczyt fotografować po powrocie, był pełen magii i emocji. W każdej uśmiechniętej twarzy, w każdym wzroście pary, dostrzegałem esencję miłości. Byłem tam, by uchwycić te drobne momenty, które stanowiły jedną wielką historię. Powrót do fotografowania ślubów był jak odkrycie na nowo, jak przypomnienie sobie, dlaczego zacząłem to robić. To nie była tylko praca, to była możliwość bycia częścią czegoś większego, tworzenia wspomnień, które będą towarzyszyć parze przez całe życie. Każde zdjęcie było jak pudełko pełne skarbów, które czekały na odkrycie. W oczach młodej pary dostrzegałem nadzieję na przyszłość, a w ich uściskach – obietnicę miłości na zawsze. Byłem tam, by uwiecznić te chwile, by stały się one trwałą pamiątką.
Wracając do fotografowania ślubów, poczułem, że to jest to, co naprawdę kocham robić. To nie tylko umiejętność techniczna, to również umiejętność wczucia się w emocje, bycie tam, gdy to najważniejsze, i uchwycenie tych niepowtarzalnych chwil.
To był powrót do korzeni, do pasji, która na zawsze będzie częścią mnie. Każda sesja była jak nowa opowieść, każde zdjęcie – nowa strona historii miłości. Powrót do fotografowania ślubów był jak powrót do domu, do miejsca, gdzie naprawdę należę.