Agata & Łukasz
Spotkaliśmy się na kawę aby porozmawiać o zdjęciach ślubnych. Niemal natychmiast okazało się, że myślimy podobnie i mamy takie same priorytety. Zatrybiło miedzy nami więc natychmiast. Podpisaliśmy umowę i wszyscy czekaliśmy na dzień ślubu. Byłem bardzo podekscytowany możliwością zrobienia zdjęć ślubnych dla tej wyjątkowej pary. Z Agatą i Łukaszem czułem się swobodnie, niemal jakbyśmy znali się od lat, brak barier i ograniczeń związanych z poznawaniem nowych osób w ich przypadku nie istniał. Dogadywaliśmy się niemal bez słów. Oczywiście nie wszystko było idealne. Ku mojemu zaskoczeniu w kościele, natrafiłem na dwóch panów z olbrzymimi kamerami telewizyjnymi, Agata pracowała wtedy w TVN i panowie tak przy okazji wpadli na moment Pomyślałem, że będę miał trudności z ujęciami, ponieważ dwie kamery zajmą najlepsze miejsca do zobrazowanie ślubu. Co ja tu robię w ogóle i byłem niemile zaskoczony. W małym i ciasnym kościele wykonanie dobrych kadrów przy dwóch filmowcach wydawał się nie do zrealizowania. Jednak szybko przyszedł mi do głowy pomysł, że na zdjęciach można to wykorzystać. Tak też zrobiłem. Postanowiłem robić zdjęcia wykorzystując filmowców jako ramkę zdjęć lub umieszczać ich w moich kadrach. Wyszło ciekawie i okazało się, że nie było tak trudno uwiecznić te najważniejsze chwile ślubu. Wesele odbyło się pod warszawą w Hotelu Boss. Dobra zabawa i mnóstwo toastów wytworzyło wiele okazji do dynamicznych zdjęć. Jednak ja czekałem na nasz plener na który zaplanowaliśmy aż trzy dni. Plener wypadł nam akurat w wakacje. Mieliśmy masę pomysłów z tym związanych i chcieliśmy aby zięcia nie były sztampowe. Zaczęliśmy od warszawy i spaceru po centrum i nadwiślańskim brzegiem. To było tylko preludium do naszej przygody którą zawsze mile wspominam. Ruszyliśmy na mazury w okolice Mikołajek, gdzie Tata Agaty na działce przebywał na urlopie. Mieliśmy do dyspozycji piękne plenery, szybką motorówkę i masę zabawy podczas zdjęć. Musiałem bardzo uważać aby nie wpaść do wody podczas naszych manewrów, to było niezwykle trudne lecz szalenie wciągające i oryginalne. Ostatniego dnia ruszyliśmy nad morze, z mazur nie było daleko. Dojechaliśmy na zachód słońca który wypełnił nasze zdjęcia wspomnieniami cudownego lata. Niesamowity plener, boska przygoda i wspomnienia które dzielę wspólnie z tą fantastyczną Parą są niezapomniane.
[foogallery id=”1561″]